Nie pisałam już ponad miesiąc, wszystko przez projekt w który się zaangażowałam, ale już nadrabiam zaległości :)
Zacznę od niemiłego wspomnienia.
W zeszłym tygodniu wybraliśmy się na majówkę w dalsza trasę. Może nie jakąś super daleką, ale jednak. Wysiłek dla nas i samochodu był.
Na ostatniej prostej, utknąwszy w korku, zobaczyliśmy biały dym ulatniający się spod maski.
-Co to jest, co się zepsuło? - pomyślałam.
-Pewnie chłodnica - odpowiedział rozsądek. I trafił.
Całego problemu nie potrzebuję naświetlać, istotny był wyciek płynu chłodniczego, fakt utknięcia w korku, bez nadziei na szybkie spotkanie stacji benzynowej i świadomość, że w weekend majowy nikt nam auta nie naprawi.
Ale nie ma co patrzeć w przyszłość, aby dojechać do celu trzeba uzupełnić płyn chłodniczy. Tylko czym? W bagażniku była resztka oleju silnikowego i płynu do spryskiwaczy. W kabinie jakiś słodki napój i woda źródlana. Co byście wybrali?
Nie zdradzę co obstawiał mój luby, odpowiem tylko że wybraliśmy wodę.
Gdy emocje już opadły postanowiłam zapytać wujka G. czy wybór był trafny i natknęłam się na serie artykułów o tym by nie wlewać do chłodnicy wody :/ Ale dlaczego?
Moja wiedza chemiczna na temat chłodnic samochodowych ogranicza się do świadomości, że płyn chłodniczy to najczęściej glikol etylenowy (czasem propylenowy). Wiem, że jest to alkohol i posiada dwie grupy hydroksylowe. Wiem, że jest toksyczny, dobrze miesza się z wodą i że ma niższą temperaturę topnienia i wyższą temperaturę wrzenia od wody. A wygląda tak:
O syntezie i zastosowaniu glikolu etylenowego nie ma co się rozpisywać. Z ciekawostek mogę przypomnieć historię pewnego alkoholika-złodzieja z pomorza, który wypijał zawartość busol znajdujących się na kutrach rybackich. Nieszczęśnik nie wiedział (lub było mu wszystko jedno), że ciecz znajdująca się w busoli, mimo że daje objawy upojenia alkoholowego, zawiera toksyczny glikol etylenowy. Jak dziś się ten pan czuje (czy jeszcze żyje) niestety nie wiem.
Czego dowiedziałam się dzięki naszemu wypadkowi:
Wodę stosuje się w niektórych rodzajach chłodnic samochodowych, ale są to wyjątkowe przypadki związane z wyścigami samochodowymi. Gdzie, przy dużym prawdopodobieństwie wypadku, glikol etylenowy może stanowić zagrożenie dla uczestników wyścigu.
Stosowanie wody, jako płynu chłodzącego, zmniejsza wydajność chłodzenia. Woda ma niższą temperaturę wrzenia i mniejszą prężność par niż glikol etylenowy. W działaniu układu chłodniczego bardzo istotne są te parametry. Dzięki parom, które powstają w układzie chłodzenia w silniku, otwiera się zawór umożliwiający dostarczenie płynu chłodzącego z chłodnicy, a tym samym uniemożliwia przegrzanie silnika (tak to rozumiem, może się mylę). Dlatego układ chłodzenia później zareaguje gdy zastosujemy mniej wydajną wodę i przy dłuższym stosowaniu jej jako medium chłodzącego, ryzykujemy zniszczenie silnika.
Dodatkowo woda zawiera nie tylko cząsteczki H2O, ale też minerały. Część z nich osadza się w postaci kamienia, niszcząc elementy układu. Może też powodować korozję elementów metalowych, a w zimę - zamarznąć i rozsadzić układ.
Zastosowanie wody może też powodować powstawanie korków parowych i kawitacji, o których to zjawiskach fizycznych pewnie kiedyś napiszę. W tym miejscu wystarczy nadmienić, że oba są związane z gwałtownymi zmianami stanu skupienia substancji z ciekłego na gazowy, pod wpływem zmian ciśnienia. Powstające gazy uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie układu i tym samym zwiększają ryzyko przegrzania.
Oczywiście w przypadku wycieku płynu chłodniczego możemy zastosować wodę (jednak nie bezpośrednio z kranu, najlepiej destylowaną). Jej niewielkie ilości nie powinny zaszkodzić. Jednak jeśli płynu nadal ubywa, po naprawie układu chłodzenia warto zainwestować w nowy płyn chłodniczy.
A dlaczego w miejsce glikolu etylenowego nie powinniśmy stosować oleju mineralnego, mieszaniny alkoholi z substancjami pianotwórczymi, czy wodnego roztworu cukru - spróbujcie odpowiedzieć w komentarzach.
A dlaczego w miejsce glikolu etylenowego nie powinniśmy stosować oleju mineralnego, mieszaniny alkoholi z substancjami pianotwórczymi, czy wodnego roztworu cukru - spróbujcie odpowiedzieć w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz