Powracam do starego cyklu, żeby opowiedzieć pewną historię.
Pewnego dnia na dłoniach mojej koleżanki zaczęła pojawiać się wysypka. Pewnie to uczulenie - pomyślała - i zaprzestała używania "podejrzanej" chemii. Naczynia zmywała tylko w zmywarce, a dom sprzątała w lateksowych rękawiczkach. Niestety uczulenie nie znikało, co gorsza - zaczęły się pojawiać również pęcherze. Może to kolejne uczulenie na lateks? Zmieniła rękawiczki, a przed ich włożeniem, dłonie smarowała grubą warstwą kremu, aby uniknąć kontaktu. Niestety poprawy nie było. Dermatolog ani alergolog nie potrafili powiedzieć co się dzieje. Dopiero kilkudniowe testy alergiczne przeprowadzone w szpitalu odpowiedziały - to uczulenie na MIT, konserwant stosowany w wielu produktach kosmetycznych.
Po dokładnej analizie składu kosmetyków okazało się, że substancja ta znajduje się w - tak chętnie i często używanym - kremie do rąk. Dlaczego uczulenie pojawiło się dopiero teraz? Bo została przekroczona bezpieczna dawka tej substancji.
MIT, czyli metyloizotiazolinon, to popularny konserwant, stosowany w różnych produktach, w tym kosmetykach. MIT chroni kosmetyk przed rozwojem mikroorganizmów, które mogą być wprowadzane do produktu poprzez kontakt ze skórą lub otoczeniem.
Substancja ta 10 lat temu została dopuszczona do używania w kosmetykach w ilości nie przekraczającej 0,01%, ponieważ wiadomym było że większe jej ilości nie pozostają obojętne dla zdrowia.
Niestety szybko stała się niezwykle popularna, gdyż jest tania i efektywna, i zawojowała nie tylko przemysł kosmetyczny czy sektor środków czystości, ale nawet "cięższą" chemię - farby i lakiery.
Dodatkowo "nagonka" na popularne konserwanty - parabeny, spowodowała stopniowe ich wycofywanie z rynku i zastępowanie metyloizotiazolinonem.
MIT znajdziemy zarówno w kosmetykach "niespłukiwanych", jak kremy, nawilżane chusteczki (np. dla niemowląt) oraz "spłukiwanych" - szampony, żele pod prysznic...
W efekcie jesteśmy narażeni na większe ilości szkodliwej substancji, niż zostało to dopuszczone w odpowiednim rozporządzeniu.
Po serii doniesień o reakcjach uczuleniowych wśród niemowląt na składniki mokrych chusteczek dokładniej zbadano szkodliwość konserwantu i rozpętała się burza.
Dlatego ponad rok temu zaczęto wycofywać MIT z kosmetyków niespłukiwanych, a w pozostałych produktach - ograniczono jego dopuszczalne stężenie do 15 ppm.
Dlatego ponad rok temu zaczęto wycofywać MIT z kosmetyków niespłukiwanych, a w pozostałych produktach - ograniczono jego dopuszczalne stężenie do 15 ppm.
Dopóki MIT znajduje się w kosmetykach warto czytać etykiety pod kątem jego występowania. Niestety nie wiadomo jaki nowy konserwant w najbliższych latach zawładnie rynkiem, i jakie będą tego konsekwencje dla naszego zdrowia. Specjaliści z branży wróżą częściowy powrót do parabenów, lepiej zbadanych i mniej alergizujących od metyloizotiazolinonu.
Na wszelki wypadek nie zmieniajmy sprawdzonych kosmetyków na kolorowe i szeroko reklamowane nowości.
A moja koleżanka dłonie ma już zdrowe, kosmetyki - sprawdzone, ale do końca życia pozostanie wrażliwa na pechową substancję, dlatego musi być jeszcze bardziej czujna.