Podobno podczas burzy kwaśnieje mleko.
Czy dzieje się to na skutek wyładowań atmosferycznych i powstającego podczas nich ozonu, czy z powodu nagłego spadku ciśnienia, a może przez wysoką temperaturę powietrza panującą przed burzą? Tego nie wyjaśniono.
Znana jest też teoria o krasnoludkach sikających do mleka, lub - najbardziej przyziemna - o skutku braku prądu, który często obserwujemy podczas szczególnie intensywnych burz.
W ostatni weekend, znając prognozy pogody, postanowiłam wykorzystać energię płynącą z burzy i zrobić zsiadłe mleko.
Z iście naukową precyzją przygotowałam niezbędny sprzęt laboratoryjny - szklany słoik, doskonały surowiec chemiczny - mleko od wiejskiej krowy oraz stanowisko naukowe - blat w kuchni, tuż obok lodówki (jeśli mleko kwaśnieje przez sikające doń krasnoludki, nie chciałam zbytnio utrudniać im drogi).
Reakcję chemiczną nastawiłam w sobotni wieczór, licząc na 100% konwersję w niedzielny poranek.
Sobotnia burza była zadowalająca (choć nie dorastała do pięt tej niedzielnej), mimo to w niedzielę rano na drodze analizy organoleptycznej (znaczy: powąchałam mleko) nie stwierdziłam powstania kwasu mlekowego.
Dlaczego tak się stało i mimo burzy mleko nie skwaśniało? Nie mam pojęcia. Może ktoś z Was mnie oświeci (poproszę o komentarze).
Podzielę się w zamian wiedzą na temat fermentacji mlekowej, której przebiegu oczekiwałam.
Fermentacja mlekowa to przemiana cukrów (węglowodanów) w kwas mlekowy. Przebiega bez dostępu tlenu (lub przy ograniczonym jego dostępie), w obecności bakterii rodzaju Lactobacillus.
Proces ten jest szeroko wykorzystywany w przemyśle spożywczym do produkcji jogurtów, kefirów, serów, kwaszenia ogórków czy kapusty, produkcji zakwasu na chleb, oraz w przemyśle wędliniarskim. Bywa też niechcianą ścieżką przemian podczas "siostrzanej" fermentacji alkoholowej, gdy zamiast etanolu powstaje kwas mlekowy.
Kwas mlekowy powstaje też w naszych organizmach podczas wysiłku fizycznego, na skutek fermentacji mleczanowej.
Ale, tu Wiki mnie dokształciła, powszechne "zakwasy" dzień po treningu nie są spowodowane przez obecność kwasu mlekowego w mięśniach, gdyż ten zostaje usunięty z organizmu już po upływie 1-2 godzin. Ból mięśni jest wynikiem mikrourazów, których doświadczamy przetrenowując się.
Tak więc kolejna teoria, według której po intensywnych ćwiczeniach piłam alkohol, aby powstający kwas mlekowy zestryfikować, legła w gruzach.
Ale o tym ciiii!!!