czwartek, 18 grudnia 2014

Składniki kosmetyków: pierwiastki promieniotwórcze

"Wiecznie płynąca Fontanna Młodości i Piękna została w końcu odnaleziona w energii promieniowania radu. Gdy naukowcy odkryli rad nie śniło im się, że odnaleźli rewolucyjny Sekret Piękna. Teraz to wiedzą. Promienie radu pobudzają i ożywiają wszystkie tkanki żywe. Ta energia została przekształcona w pomocnika piękna. Każdy produkt z serii 'Radior' zawiera określoną ilość prawdziwego radu."

"Ochraniacze podbródka 'Radior' zawierają substancje radioaktywne i bromek radu. Gdy umieścisz je na twarzy, gdzie skóra staje się pomarszczona i zmęczona, siły radioaktywne natychmiast zaczną działać na nerwy i tkanki. Stały przepływ energii trafia w głąb skóry i sprawia, że głębokie zmarszczki znikają, nerwy stają się silne i napięte, a zmęczone mięśnie stają się wzmocnione i gotowe do pracy"

To nie żart. Powyżej zamieściłam (nieudolne) tłumaczenia reklam produktów angielskiej firmy 'Radior'. Brzmią przerażająco. Jedyne, co może nas uspokoić to fakt, że mają prawie sto lat.


W roku 1917 wspomniana firma rozpoczęła wzmożoną kampanię reklamową serii kosmetyków, zawierającej: krem na noc, róż, puder w kompakcie, krem półtłusty, talk, tonik do włosów, mydło i pudry, oraz akcesoriów do zakładania na twarz (ochraniacze, taśmy). Każdy z tych produktów miał w sobie niewielkie ilości radu.


Z kolei w latach trzydziestych XX-wieku francuska firma 'Tho-Radia' wypuściła na rynek serię kosmetyków (mleczko do twarzy, krem, puder, róż, pomadka, mydło i pasta do zębów) zawierających w swoim składzie chlorek toru i bromek radu. Radioaktywne kosmetyki tej firmy utrzymywały się na rynku francuskim do lat 60-tych!

Na szczęście, ze względu na wysoką cenę substancji radioaktywnych, w kosmetykach znajdowały się ich śladowe ilości. Nie znalazłam informacji o skali negatywnych skutków stosowania powyższych kosmetyków. Być może sto lat temu nikt nie wiązał pewnych zdrowotnych problemów z radioaktywnością.

Dodam, że rad (właściwie związki radu) stosowany był nie tylko w kosmetykach. 
Na początku był używany jako substancja czynna w lekach na wiele dolegliwości. Na wypadanie włosów (haha - ciekawe że w efekcie choroby popromiennej wypadają włosy), impotencję, nadciśnienie tętnicze, miażdżycę, reumatyzm, dnę moczanową, rwę kulszową, zapalenie nerek i niedokrwistość.
Moda na radioaktywność zaowocowała produkcją wielu artykułów codziennego użytku z domieszką radu, w tym: ubranek dla niemowląt (żeby było im cieplej), dystrybutorów wody i saturatorów, czekolady, bielizny wyszczuplającej, prezerwatyw, papierosów, past do butów, nawozów i farb.

Jak można było dopuścić do sytuacji, w której MEGA-szkodliwe substancje są ogólnodostępne? W dodatku ludzie płacą grubą kasę, żeby móc tych substancji używać. Co z naczelną zasadą "po pierwsze nie szkodzić"?

Zapewne chodziło o pieniądze (jak zwykle). Ale chcę wierzyć, że winna była nieświadomość, czyli nie kompletne zbadanie właściwości i wpływu substancji na środowisko, w tym człowieka. Do tego dochodzi zachłyśnięcie się mas czymś nowym, o szerokim zastosowaniu, co może stanowić symbol wiedzy, nowoczesności i luksusu.

W tym miejscu chcę wyrazić nadzieję, że dziś, sto lat później, jesteśmy mądrzejsi. Nie podążamy ślepo za modą. Przed wprowadzaniem nowych substancji (przede wszystkim składników leków i kosmetyków) na rynek, dokładnie i długofalowo badamy ich wpływ na organizmy żywe i środowisko. Dlatego konsumenci mogą śmiało kupować wszystkie nowinki, bez obaw, że coś im zaszkodzi...

Marzenia...

środa, 10 grudnia 2014

Przeliczanie stężeń


Wczoraj zostałam wyjątkowo zaskoczona przez Pana Krzysztofa Pazdro i jego zbiór zadań.
Nie dałam rady rozwiązać (w całości) jednego z zadań. Nie będę się tłumaczyć dwiema gwiazdkami przy numerze zadania, ani późną porą, czy stresem związanym z pilnym obserwowaniem moich poczynań przez uczennicę... 
nic mnie nie usprawiedliwia. Niestety dałam ciała.

Dlatego dziś w ramach rekompensaty udowadniam sobie (i może też paru innym osobom), że w sprzyjających warunkach, bez stresu i pośpiechu, umiem rozwiązywać zadania na poziomie szkoły średniej (a czasem też trudniejsze mi się zdarza poskromić).

Niestety nie przytoczę numeru zadania, ani jego pełnej treści, bo tego nie spisałam.
Najważniejsze informacje są poniżej...







Proszę wybaczyć sposób zamieszczenia rozwiązań, następnym razem obiecuję zacząć uczyć się LaTeX'a. Mam nadzieję, że obrazki są czytelne i komuś pomogą.


środa, 3 grudnia 2014

Magnez (1/2)

Powinnam była od tego zacząć, bo to podstawy, ale cóż...

Magnez (nie mylić z magnesem) to pierwiastek chemiczny należący do metali ziem alkalicznych, czyli leżący w drugiej grupie układu okresowego.
Występuje w skorupie ziemskiej w postaci minerałów: dolomitu, magnezytu, kizerytu, biszofitu, karnalitu, kainitu i szenitu (za: wikipedia.pl).
Magnez nie występuje w przyrodzie w formie metalu - czystego pierwiastka, jedynie w związkach: węglanach, siarczanach i chlorkach...
Tu mała dygresja: kojarzycie reklamę preparatu zawierającego "naturalny magnez", a nie "produkty syntezy chemicznej"? W nim właśnie znajdziemy węglan magnezu, substancję zawartą w magnezycie. Ciekawa jestem czy do produkcji tabletek użyto skały? :)
W suplementach diety (i lekach) znajdziemy sole nieorganiczne magnezu (węglan, siarczan, azotan i chlorek) lub organiczne (cytrynian, mleczan, glukonian i asparaginian). Magnez może też pojawić się w formie chelatów (czyli kompleksów z organicznymi ligandami - aminokwasami - niestety nie znalazłam jakimi) oraz w postaci tlenku. 
Nie będę rysować związków nieorganicznych, bo w końcu organik jestem, dlatego poniżej przedstawiam wzory strukturalne wybranych organicznych soli magnezu.


W zależności od tego jaki związek magnezu znajduje się w tabletce, taka będzie jego przyswajalność.
Dlaczego? Ponieważ każdy z tych związków inaczej się zachowuje w obecności substancji znajdujących się w treści pokarmowej. 
W przewodzie pokarmowym najwięcej jest wody i w niej mają się rozpuszczać sole magnezu (związki nieorganiczne, poza chlorkiem, rozpuszczają się słabo). Do tego w żołądku panuje środowisko kwaśne, a w jelitach - zasadowe, w obu najlepiej się sprawdzą organiczne związki magnezu, które mają budowę najbardziej zbliżoną do tych obecnych w pokarmie.
Ale skoro najlepsze są organiczne związki magnezu, to dlaczego tyle jest preparatów zawierających sole nieorganiczne? Okazuje się, że w stanach zapalnych żołądka i w nadkwaśności wskazany jest tlenek magnezu (o odczynie zasadowym), natomiast w niedokwaśności - chlorek (dostarczający jonów chlorkowych). Gdy żołądek i jelita funkcjonują bez problemów należy jednak spożywać organiczne związki magnezu.

Wpływ na wchłanialność magnezu ma nie tylko rodzaj związku, ale też przyjmowana dawka. Im większe dawki przyjmujemy - tym więcej magnezu wydalamy z moczem. Dlatego lepiej przyjmować małe dawki częściej, niż dużą dawkę raz dziennie.

O wpływie witaminy B6 i żelaza na przyswajalność magnezu już pisałam, ale dziś doczytałam jeszcze o zbawiennym wpływie potasu, którego suplementacja wraz z magnezem zalecana jest osobom starszym, pacjentom z nadciśnieniem lub innymi chorobami układu sercowo-naczyniowego.

Z ciekawostek - znalazłam też co nieco o kuracji odmładzającej z zastosowaniem chlorku magnezu. Wodny roztwór chlorku magnezu może być używany jako "oliwa magnezowa". Smarując nią ciało leczymy rany, a także przeciwdziałamy artretyzmowi i innym formom zesztywnienia i bólu.